Roczek dziecka.
Hm. Ja chyba nigdy nie przestanę czegoś szukać. Jak tak dalej pójdzie, własną głowę zgubię i co wtedy? No ale nic. Szukam dalej. Czego tym razem? Ano zabawki na roczek. Zostałam zaproszona na uroczystość pierwszego roku. Na tą okoliczność kupiłam prezent, zabawkę. Jubilat to chłopczyk. Kupiony został samochód. Taki z bajerami, sam jeździ, wyje jak potępieniec i świeci jak cała dyskoteka naraz. Podobno dzieciom się takie coś podoba. No nic, pożyjemy, zobaczymy. Na razie zabawkę schowałam tak konkretnie, że za nic nie mogę jej znaleźć. A czasu coraz mniej, jutro impreza... No nic, w razie czego są inne zabawki, na roczek zawsze można coś znaleźć. Ale, do jasnej ciasnej, gdzie ja też mogłam ją wtrynić? Aż takiego wielkiego wyboru nie mam, posiadam raptem jeden pokój z kuchnią i łazienką. No chyba nie schowałam pod wanną albo zlewem. Chociaż do mnie to wszystko podobne. Kiedyś miałam na przechowaniu zabawki na roczek, to tak schowałam, że jeszcze nie znalazłam. Hm. Gdzie to może być?